4.06.2014

#001

        Rea P.O.V
          
        Westchnęłam cicho, opadając na skórzany fotel. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, starając się zapamiętać każdy jego szczegół.
         Nie chciałam wyjeżdżać, ale nie miałam na to wpływu. Rodzice postanowili, że zamieszkam u Simon'a - mojego, dorosłego już brata.
 - Skarbie! Chodź zaraz odjedzie nam pociąg! - zawołała mama z dworu. Wstałam i ostatni raz przeskanowałam pokój.
    Wyszłam z domu powłóczając nogami. Mój wzrok najpierw padł na mamę siedzącą w samochodzie, a następnie na rodzinny dom. Wzięłam głęboki oddech i wsiadłam na tylne siedzenie auta. Zapięłam pasy, usadawiając się wygodniej w fotelu.
- Wszystko będzie dobrze - uspokoiła mnie mama ruszając samochód z miejsca. Nic nie będzie dobrze.
    Zamknęłam oczy.

 - Kochanie robimy to dla twojego dobra - powiedział tata poprawiając okulary na swoim zakrzywionym nosie.
-Nie! Wy nic nie rozumiecie! Mam tu przyjaciół! - krzyknęłam uderzając pięścią o stół.
- Rea przepraszamy, ale to jest najlepsze wyjście. - szepnęła mama.
- Nie ja nigdzie nie jadę - upierałam się. 
Huk pięści uderzającej o stół ,dwa razy silniej niż ja wcześniej, zerwał mnie z krzesła. Spojrzałam przerażona na tatę.
- Jedziesz do Simon'a czy tego chcesz czy nie! Koniec dyskusji! - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
- Nienawidzę was! - krzyknęłam wbiegając do swojego pokoju.



            Dojechaliśmy na dworzec. Razem z mamą wysiadłam z samochodu biorąc swoje bagaże, które składały się z jednej dużej torby i plecaka. Mama poklepała mnie po plecach.
- Robimy to dla twojego dobra - powtórzyła. Westchnęłam tylko stając w odpowiedniej odległości od torów.
          Do przyjazdu pociągu nie zamieniłam z mamą słowa.  
   Drzwi zielonej maszyny otworzyły się, wypuszczając pasażerów i wpuszczając nowych. 
- Kocham cię Rea - szepnęła mama przytulając mnie.
- Ja ciebie też - odparłam cicho. 
        Weszłam do pociągu nie oglądając się za siebie, w obawie że mogę rzucić się do ucieczki, a mogę. Zajęłam miejsce przy oknie wrzucając pod siedzenie swoje bagaże. Spojrzałam przez szybę widząc zatroskaną twarz mamy. Odwróciłam wzrok.
       Pociąg w końcu ruszył, szarpiąc lekko. Przegryzłam wargę powstrzymując się od płaczu.


      - Muszę ci coś powiedzieć - usiadłam obok Tessy, na szkolnej ławce.
- Hmm? - mruknęła nie odrywając wzroku od książki. Westchnęłam.
- Wyprowadzam się - wyznałam. Dziewczyna wreszcie podniosła na mnie wzrok.
- Co? - zapytała z niedowierzeniem.
- Wyprowadzam się - powtórzyłam.
- Dokąd?! - Odłozyła książkę wstając.
- Do Londynu…
- Ale… Nie możesz mnie zostawić! - zawołała - To jakiś pieprzony żart? 
- Nie Tess, jadę jutro - spuściłam głowę, nie chcąc patrzeć na łzy spływające po jej twarzy. -Kocham cię Tessi - szepnęłam wstając.
- Ale Rea… - uciekłam.

     
- Proszę się obudzić. Jesteśmy już na miejscu - zmarszczyłam czoło. Otworzyłam oczy czując lekkie szturchanie. 
     Mój zaspany wzrok padł na młodą kobietę, która przerwała mój sen.
- Gdzie jesteśmy? - przeciągnęłam się.
- W Londynie - odparła z miłym uśmiechem.  No a gdzie indziej? Wzięłam głęboki wdech, wstałam biorąc torby i ruszyłam w stronę wyjścia.
    Zmrużyłam oczy przed ostrym wiatrem i wzdrygnęłam się. Miałam na sobie wyłącznie bluzę i jensowe spodnie, co nie sprzyjało pochmurnej pogodzie w Anglii.
      Rozejrzałam sié w poszukiwaniu znajomej twarzy i wreszcie go ujrzałam. Stał oparty o słup. Włosy jasne, krótko przystrzyżone. Ubrany w Czarną skórzaną kurtkę odsłaniającą śnieżno biały t-shirt. Czarne jensy opinały jego zgrabne nogi.
        Zeszłam po metalowych schodkach, idąc prosto w stronę chłopaka. Widziałam po jego uśmiechniętej twarzy, że mnie widzi. W końcu przecisnęłam się do niego przez tłum ludzi, przytulając go mocno.
- Eh Simon! Jak ja się za tobą stęskniłam! - zawołałam mocniej się w niego wtulając. Było mi cholernie zimno.
- Ja za tobą też Baby Doll - zgromiłam go wzrokiem słysząc nazwę często rzucaną w moją stronę z jego ust. Tak nazwał mnie kiedy miałam pięć lat i tak nazywa mnie do tej pory.             - Chodź bo zmarzniesz - zaproponował biorąc odemnie torbę i idąc w stronę parkingu.
      Po krótkim dystansie przebytym przez moje zmarznięte nogi, stanęliśmy obok pięknego, czarnego porshe.
- To twój samochód? - zapytałam oniemiała. Simon skinął tylko głową wsiadając do środka. Zimno dało o sobie znać, więc również szybko wskoczyłam na miejsce pasażera.
     Jadąc opowiadziałam bratu o kłótni z rodzicami i o rozmowie z Tessą. Simon był moim jedymym bratem, nie miałam więcej rodzeństwa. Jego darzyłam najwięszym zaufaniem, dlatego zabolało mnie to kiedy się wyprowadził. Przez parę dni nie mogłam się pozbierać, aż wreszcie jestem tutaj z nim.
       Wreszcie dotarliśmy na miejsce . Dom Simon'a był jedną wielką willą. Najpierw porshe teraz to. Przez myśl przemknęło mi pytanie kogo Simon szantażuje, ale on nie jest do tego zdolny.
       Ciągle się rozglądając, weszłam do środka. Holl z wysokim sufitem, cały w odcieniu beżu. Piękne machoniowe meble, i ten wzór na ścianach… wszystko to było niesamowite.
- Na który bank napadłeś? - zapytałam na co tylko chłopak zaśmiał się.
- Chodź pokażę ci twój pokój. - rzucił wchodząc po schodach. Od razu ruszyłam za nim. Korytarz był w takim samym odcieniu co holl, a na ścianach wisiały obrazy.
     Wreszcie stanęliśmy przed drewnianymi drzwiami. Simon otworzył je jedną ręką wpuszczając mnie do środka.
     Pokój był w kolorze jasnej pomarańczy z elementami złota. Na środku stało łóżko ozdobione białym baldachimem. W rogu pokoju stało biórko a na nim komputer. Na przeciwległej ścianie łóżka wisiał plazmowy telewizor. A w drugim rogu stała ogromna szafa, koło której były drzwi prawdopodobnie do łazienki.
      Rzuciłam się na łóżko zatapiając ciało w pościeli.
- Jesteś głodna? - zapytał Simon, otwierając okno.
- Nie… - Na dworze rozległo się dziwne wycie. Simon spiął się.
- Co to było? - zapytałam siadając.
- Nic. - Odparł ostro trzaskając drzwiczkami okna. Wzdrygnęłam się. - Idź spać - powiedział jeszcze , zanim wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Patrzyłam osłupiała na drzwi.
      Po chwili zwlokłam się z łóżka i podeszłam do okna . Otworzyłam je, lecz nic nie zauważyłam więc je zamknęłam.
- Co do cholery? - zapytałam samej siebie kładąc się do łóżka. Byłam tak bardzo zmęczona, że od razu zasnęłam.



××××××××××
Hejka :)
Mam okazję by się wam przedstawić :)
Sooo… Jestem Alex (na serio to Paulina ale ciiii xd)
I będę prowadzić tego bloga :)
Jeśli ci się podoba zostaw komentarz :)
Ilysm xx

23.05.2014

Prolog

         Demony, wilkołaki, wampiry… wydawać by się mogło, że żadne z tych stworzeń nie ma prawa istnieć. Ona też tak myślała. Do czasu…
        Spotkała go, był niczym mroczny anioł o gęstych włosach i zielonych oczach, przypominających szmaragdy. Jego ciało prosiło się o to by je dotykać.
Anioł - tak go nazywała.
        Ale wcale nie był takim aniołem jak w tych wszystkich baśniach. Pod piękną, opaloną skórą, skrywał się potwór.
Potwór, który za wszelką cenę chciał przejąć ciało nosiciela i niszczyć wszystko co spotka na swej drodze.
Potwór, który upatrzył sobie nową zdobycz, którą była Ona.
        Ale każda baśń musie mieć czerwonego kapturka i wilka.
 I każda baśń ma inne zakończenie.
         Jakie będzie zakończenie taj baśni?
     Dowiedz się sam.

Wstęp

Tytuł : Moonlight

Tematyka : Fanfiction, fantasy, romans

Problematyka : Główna bohaterka została znaleziona w lesie jeszcze jako niemowlę. Z wiekiem wokół niej zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Poznała chłopaka który wprowadził ją w świat jakiego nie znała, lecz z którego pochodzi.

Głównie bohaterowie :
• Harry Styles
• Rea Floyd

(Resztę głównych bohaterów możecie znaleźć w zakładce : Bohaterowie)




UWAGA!
BLOG ZAWIERA TREŚCI WULGARNE, EROTYCZNE ORAZ TAKIE KTÓRE NIEKTÓRYM MOGĄ WYDAWAĆ SIĘ ODRAŻAJĄCE.
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
I tak wiem, że będziesz czytać :)
BUHAHAHAHAHAHAH